ODŻYWIAMY SIĘ ZDROWO

Tradycje Bożego Narodzenia - dawniej i dziś

Choinka, 12 potraw na stole, oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę, legendy o św. Mikołaju, sianko pod obrusem, łamanie się opłatkiem, uroczysta Pasterka - to tylko niektóre z tradycji związanych nierozerwalnie z Bożym Narodzeniem. Jedne z nich kształtowały się przez wiele dziesięcioleci, inne stanowią pozostałości tradycji pełnych symboli, o których mało kto dziś pamięta. Zapomniane tradycje, choć związane z jednymi z najważniejszych dla chrześcijan wydarzeniami, nie zawsze mają chrześcijańskie korzenie. Wiele z nich stanowi bowiem barwną mieszankę wierzeń ludowych, przesądów i zabobonów oraz teologii.

 

Pierwszym przykładem takiej „zapomnianej tradycji” jest sianko pod obrusem. Nie bez powodu zapisane w cudzysłowiu. Obecnie wkładamy sianko pod wigilijny obrus na pamiątkę położenia na nim nowo narodzonego Boga. W tym miejscu współczesna tradycja się kończy, jednak kiedyś sianko nie tylko przypominało miejsce narodzin Jezusa, ale także pozwalało „poznać” swoją przyszłość. Dotyczyło to głównie panien, które na podstawie wyciągniętego spod obrusa źdźbła siana dowiadywały się, kiedy znajdą męża. I tak krótkie i zielone źdźbło oznaczało rychłe zamążpójście, natomiast pojawiające się na sianie od-cienie szarości oznaczały trudności w znalezieniu męża. Gdy siano wyciągał spod obrusa gospodarz, z jego długości wnioskował urodzaj lnu na nadchodzący rok.

 

Wigilia z Judaszem

 

Kolejną tradycją znaną dziś jest pozostawianie wolnego miejsca dla niespodziewanego gościa i przyjęcie osoby w potrzebie pod swój dach. W przeszłości jednak z miejscem przy stole łączyło się więcej wierzeń. Najważniejszym była liczba osób zasiadających do wieczerzy. Pilnowano, by była ona parzysta. Jeśli członków rodziny zabrakło do pary, to w bogatych domach do stołu zapraszano kogoś ze służby; w biednych - żebraków. Największą wagę przykładano do tego, by nigdy przy stole nie znalazło się 13 osób. Strach przed tą liczbą tłumaczono Ostatnią Wieczerzą, na którą jako 13 biesiadnik przybył Judasz Iskariota. Przy stole zwracano także uwagę na kolejność zajmowania miejsc za stołem. Siadano albo według wieku, albo według ważności. Hierarchia wiekowa miała zapewnić umieranie właśnie w kolejności od najstarszego do najmłodszego, zaś ta według pozycji wskazywała gospodarza, który rozpoczynał wieczerzę.

Równie ważne jak sama wieczerza było to, co robiło się po niej. Na Mazowszu zbierano resztki jedzenia i dawano je zwierzętom. Z bydłem dzielono się także opłatkiem. Wierzono, że o północy zwierzęta otrzymają dar mówienia ludzkim głosem. Pilnowano także tego, by każdy biesiadnik spróbował każdej potrawy. Niespróbowanie choćby jednej z nich miało oznaczać, że jakaś część czekającego nas w przyszłym roku szczęścia nas ominie.

Właśnie - przyszły rok. Wigilia zgodnie z wierzeniami miała stanowić dobrą wróżbę na cały przyszły rok, dlatego też tego dnia trzeba było dużo bardziej przykładać się do swoich zadań. Należało wstać wcześnie rano i z radością wykonywać swoje obowiązki. Żeby nie sprowadzić do domu nieszczęścia, pierwszy tego dnia powinien do niego wejść mężczyzna. Nie powinno się nic pożyczać, a w kieszenie „napchać” pieniędzy, żeby te się nas przez cały rok trzymały. Pod żadnym pozorem nie wolno było w ciągu dnia się położyć. Mogło to bowiem oznaczać, że w ciągu roku zachoruje się albo, że przed żniwem „położy się” zboże.

 

Duże sople i spokój na dworze

 

Tak jak wigilia miała wpłynąć na nasze życie, tak dni od Bożego Narodzenia do Trzech Króli stanowiły prognozę pogody na nadchodzący rok. Każdy z 12 dni odpowiadał kolejnemu miesiącowi. Duże sople, spokój na dworze oraz szron były zaś przepowiednią roku urodzajnego. Ważne było także wigilijne niebo - np. pełne gwiazd oznaczało, że kury będą się dobrze niosły, a dobrze widoczny Wielki Wóz zapowiadał dużą liczbę wesel. Wigilijna noc charakteryzowała się również tym, że wyśnione tej nocy sny miały się całkowicie spełnić. Wierzono także, że w noc wigilijną otwiera się ziemia i pokazuje ukryte w niej skarby, że w lesie zakwitają paprocie, drzewa wydają owoce, budzą się zwierzęta leśne i pszczoły - a wszystko, by uczcić narodzenie Jezusa.

 

Piernik - smak polskiej tradycji

 

Piernik jest jednym z najstarszych ciast, obecnym w polskiej tradycji od wieków. Wy-wodzi się ze znanych w średniowieczu miodowników, które wzbogacono właśnie przyprawami korzennymi. Stąd też nazwa „piernik”, która pochodzi od staropolskiego określenia „pierny”, co oznacza „pieprzny”. Charakteryzuje się ciemną barwą, intensywnym korzennym zapachem i niepowtarzalnym, słodkim i jednocześnie pikantnym smakiem, którego nie można pomylić z niczym innym. Najpopularniejsze z nich to cynamon, goździki, gałka muszkatołowa, imbir oraz pieprz.

Ze staropolskim piernikiem wiązał się swego rodzaju rytuał. Pierniki były wypiekane na zaczynie, który leżakował i dojrzewał latami. Wyrobienie ciasta wymagało żmudnej, a ciężkiej pracy ze względu na twardość i gęstość ciasta. Przygotowane ciasto układano w drewnianych beczkach, przykrywano wiekiem i przechowywano w piwnicy latami. Podobnie jak miody pitne czy wina, piernikowe ciasto zyskuje na smaku dzięki leżakowaniu. Dochodzi wówczas do fermentacji miodu. Podobno, gdy na świat przychodziła córka wyrabiano ciasto, które było wypiekane dopiero w dniu jej ślubu.

 

Przepis na pierniczki świąteczne

 

150g masła

250g naturalnego miodu

300g cukru

3 jajka

2 łyżeczki cynamonu

po 1 łyżeczce zmielonych goździków, gałki muszkatołowej, imbiru, kardamonu (możemy zastąpić przyprawą do piernika, ale radzę użyć poszczególnych przypraw)

1 łyżeczka sody

około 770-820g mąki pszennej

dodatkowo: lukier do ozdoby

Do rondelka włożyć masło, dodać cukier, miód i przyprawy. Podgrzewać, mieszając, aż składniki się roztopią. Zdjąć z ognia i odstawić do ostygnięcia. Mąkę 770g wymieszać z sodą i dodać ją do ostygniętej masy, wbić jajka i za-gnieść ciasto rękoma. Jeśli ciasto będzie za bardzo klejące, należy dodać trochę mąki. Ciasto rozwałkować na grubość około 4-5mm. Następnie foremkami wycinać pierniczki i układać je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Proszę zachować między pierniczkami odstępy, ponieważ dużo rosną. Pierniczki wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez około 13-14 minut w temperaturze 170 C. Ostygnięte pierniczki dowolnie udekorować.